Jesienne dekoracje z dyni za grosze. Pomysły na modne ozdoby domu i balkonu Wyśmienity krem z dyni, dynia w occie i placki dyniowe to jesienne przeboje w kuchni. Ten intensywnie pomarańczowy owoc warto też wykorzystać do zrobienia unikatowych i efektownych jesiennych…
Piękne dekoracje DIY za grosze 1 Jesienna metamorfoza w salonie i sypialni. Zobacz, jak modnie udekorować wnętrza AGD do kuchni RTV do domu
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze Poprzednie. Następne. Przesuń zdjęcie palcem fot. Katarzyna Laszczak. Poprzednie Następne. Metamorfoza kuchni tanim kosztem, czyli
Fast Money. Moja mama miała wczoraj urodziny i to nie byle jakie, bo okrągłe, 65-te! Wyjątkowa okazja, więc i prezent musiał być wyjątkowy. Zamiast kupować jej kolejne kapcie czy obrus, postanowiliśmy wymyślić coś naprawdę oryginalnego. Razem z moimi braćmi i bratowymi, jak zgrany zespół, stwierdziliśmy, że szybka metamorfoza kuchni mamy będzie strzałem w dziesiątkę… i była! Nie obyło się bez stresujących momentów, bo niektóre dodatki dotarły dosłownie na ostatnią chwilę, ale grunt, że się udało i że mama jest przeszczęśliwa! Chcesz zobaczyć jak z przeciętnej i bardzo BRĄZOWEJ kuchni udało nam się stworzyć jasne i przytulne wnętrze w tylko 2 dni? Już Ci wszystko pokazuję i opowiadam… Metamorfoza kuchni – jak byŁo przed… Jakbym miała jednym zdaniem opisać styl kuchni sprzed metamorfozy to zdecydowanie zacytowałabym tytuł piosenki Ryszarda Rynkowskiego ‚Dziewczyny lubią brąz’! :-) Brązowe zasłony, brązowe taborety, brązowe szafki kuchenne i główna gwiazda programu… wielka i masywna ściana pokryta boazerią… również brązową! Do tego zużyty już blat, bardzo oryginalny FIOLETOWY kaloryfer, zdecydowanie za mała lampa dająca beznadziejne oświetlenie, plastikowy ociekacz na naczynia w fantazyjnym, pistacjowym odcieniu, oraz totalny misz-masz jeśli chodzi o dodatki. Tak trochę szaro, buro i ponuro… tylko w odcieniach tego nieszczęsnego brązu:-) Poniższe zdjęcia mówią same za siebie… Tak, tak – to co widzisz przy ścianie z boazerią to pawlacz – stylowy schowek – symbol lat 90-tych, który był w tamtych czasach chyba w każdym domu:) Metamorfoza kuchni – jaki byŁ plan i co chcieliśmy osiągnąć Zacznę od tego, że metamorfoza kuchni miała być niespodzianką, co trochę utrudniało nam działanie. Mama wiedziała tylko tyle, że taka metamorfoza się odbędzie, ale zupełnie nie znała szczegółów i miała totalny zakaz wtrącania się:) Fakt, że ja – kierownik projektu, haha – byłam przez cały ten okres u siebie w Manchesterze (dodatkowo w 9. miesiącu ciąży), a reszta naszej ekipy na miejscu wcale nie ułatwiał zadania. Ale dobre chęci i zaangażowanie nas wszystkich było kluczem do sukcesu! Muszę wspomnieć, że moja mama to osoba, która nie lubi zbyt drastycznych zmian i ‚wydziwiania’, więc totalna zmiana stylu, na np. bardzo nowoczesny lub totalnie skandynawski, odpadała – w końcu to jej mieszkanie i zależało nam na tym, aby w kuchni czuła się bardzo dobrze. Kolejną rzeczą, która musieliśmy brać pod uwagę był… czas! Na całą akcję mieliśmy tylko 2 dni (mama spała wtedy u mojego brata), więc większość rzeczy musiałam zorganizować i zamówić dużo wcześniej, trochę za jej plecami. Wszystko musiało być dobrze przemyślane i zorganizowane, na szczęście mieliśmy super partnera w tym projekcie – TIKKURILA – co zdecydowanie ułatwiło cały proces! Głównym naszym celem było totalne rozjaśnienie kuchni, zmiana kolorystyki i większości dodatków. Ponieważ ograniczał nas czas, wiedzieliśmy, że płytki i szafki muszą zostać nietknięte, główne skrzypce miała grać cała reszta – szczególnie ta nieszczęsna boazeryjna ściana, która do tej pory bardzo to wnętrze zaciemniała, przytłaczała i sprawiała, że było ono bez charakteru. Metraż kuchni daje wiele do życzenia, więc to właśnie jasnymi kolorami chcieliśmy sprawić, żeby wydawała się ona dwa razy większa… Metamorfoza kuchni – co zrobiliśmy Plany planami, logistyka logistyką, aż w końcu przyszedł czas na działanie. Najpierw było malowanie. Po pierwsze – nasza ukochana brązowa ściana – zdecydowanie musiała zmienić kolor! Zmiana dosyć drastyczna, bo z ciemnego koloru na… śnieżnobiały! Po oczyszczeniu drewna ze starego lakieru, brat pomalował całą powierzchnię matową emalią akrylową Tikkurila Everal Aqua Matt 10, o bardzo wysokiej trwałości. Nic się nie martw – nie zapomnieliśmy o pomalowaniu pawlacza:)) Potem przyszła kolej na pozbycie się ‚ciężkiego’ karnisza na zasłonki… z boazerii:) Po jego oderwaniu w suficie zostało kilka dziur, które udało się załatać profesjonalną masą szpachlową Tikkurila Prestomax. Nowy karnisz został przyczepiony nieco bliżej ściany, dzięki czemu zasłony ‚cofnęły’ się o bliżej okna i zyskaliśmy trochę dodatkowej przestrzeni. Następnym punktem projektu było odświeżenie sufitu i ścian – najpierw zastosowaliśmy farbę gruntującą Tikkurila Optiva Primer, używając podwójnej warstwy w miejscach, gdzie wisiał stary karnisz – tak na wszelki wypadek. Następnie w ruch poszły dwie farby: Tikkurila Optiva Matt 5 w odcieniu śnieżnobiałym – na suficie oraz wąskim pasku ściany nad szafkami kuchennymi, oraz Tikkurila Optiva Semi Matt 20 w jasno-szarym odcieniu, na ścianie za zasłonkami i na kaloryferze (bye, bye fiolecie!). Kiedy ściany był już odświeżone, a boazeria wyglądała jak zupełnie nowa przyszedł czas na rozprawienie się ze zużytym blatem. Wstawienie nowego, jasnego zajęło tylko godziny i kosztowało bardzo mało, a efekt jest naprawdę zdumiewający! Stare taborety z tapicerką rodem z lat 90-tych zostały zastąpione nowiutkimi i lekkimi, z jasnego drewna. W miejsce jasno-brązowej, wzorzystej ceraty zawitał klasyczny, jasny obrusik, a na przepięknej boazerii zamiast wielkiego i obciachowego (sorry, mamo!) kalendarza zawisły cudne szafki oraz śliczny zegar. Piękne zasłony z motywem kwiatowym na nowym, lekkim karniszu, również nadały temu wnętrzu zupełnie nowego, świeżego stylu! Nowoczesny czajnik i o wiele mniejszy ociekacz na sztućce sprawiły, że blat nie jest już taki zagracony, tylko wygląda bardzo czysto i schludnie. Wszystkie inne dodatki jak ściereczki, kwiatek na lodówce i nowy, mniejszy chlebak są szczegółami, które wspaniale uzupełniają tę metamorfozę. No i większa, biała lampa, która nie dość że spełnia swoją funkcję – czyli oświetla pomieszczenie, dodatkowo nadaje kuchni trochę bardziej nowoczesnego charakteru. Ta metamorfoza kuchni, a przede wszystkim boazerii naprawdę się udały! Metamorfoza kuchni – efekt końcowy i reakcja mamy Jeśli miałabym opisać efekt końcowy w skali od 1 do 10 to byłoby to…11! Kuchnia mamy jest teraz jaśniutka, trochę nowoczesna, trochę jakby większa… ale nadal taka JEJ! Musieliśmy się napracować i nagimnastykować z sekretami ale było warto! Zresztą zadowolenie mamy mówi samo za siebie! Była zachwycona i przyznała, że jej obawy, że zrobimy coś wbrew jej gustowi, były zupełnie niepotrzebne! Teraz wielkie TADAM… zdjęcia z efektu końcowego… prawda, że jest pięknie?! Z biegiem czasu na pewno dojdzie tam jeszcze kilka dodatków, które jeszcze lepiej dopełnią całe wnętrze. Podsumowując… metamorfoza kuchni to jeden z lepszych prezentów, jakie moja mama dostała w życiu! Dziękuję bardzo marce TIKKURILA oraz moim braciom i bratowym za pomoc i świetną robotę!
metamorfoza kuchni za grosze